Jeśli śledzicie mnie na Instagramie, to na pewno wielokrotnie widzieliście u mnie zdjęcia Góry Stołowej. Jest to bardzo urokliwy widoczek do fotografowania, który wkrada się na zdjęcia z najróżniejszych części Kapsztadu. Najlepsze widoki są jednak z samego szczytu.
Możliwości dotarcia na czubek góry jest kilka. Można wjechać na niego kolejką albo wejść kilkoma różnymi ścieżkami. Ścieżki są mniej lub bardziej bezpieczne i wszystkie trudne. Ja polecam szlak Plateklipp Gorge, który jest uznawany za najbezpieczniejszy pod względem samej wspinaczki.
Wjazd kolejką

Nie każdy może, nie każdy lubi 😀 … łazić po górach. Dlatego zamiast mozolnego wejścia na szczyt, na które trzeba przeznaczyć minimum dwie godziny, można po prostu wjechać na Górę Stołową kolejką. Table Mountain Aerial Cableway to atrakcja turystyczna, która zabierze was na sam szczyt w 5 minut. Kolejki jeżdżą często i wszystko jest świetnie zorganizowane. Przejazd zapewnia świetne widoki, a sam wagonik obraca się wokół własnej osi.
Oczywiście za taką atrakcję trzeba zapłacić. W momencie pisania cena wynosiła 380 randów (100 PLN) za przejazd w dwie strony i mniej więcej połowę za przejazd w jedną stronę. Nawet jeśli się wspinacie, nie polecam zejścia. Bardzo obciąża kolana, jest żmudne, trzeba co chwila mijać się z ludźmi i czekać na swoją kolej. W skrócie, przyjemniej jest zjechać kolejką.
Jazda nie jest bezpieczna, jeśli panują niesprzyjające warunki pogodowe. Dlatego wyciąg jest zamykany np. przy mocnym wietrze. Trzeba wziąć to pod uwagę przy planowaniu wycieczki. Warunki potrafią zmienić się szybko, więc nie należy zostawiać tego na ostatni dzień wizyty w Kapsztadzie. Na głównej stronie kolejki, podlinkowanej powyżej, możecie zawsze sprawdzić czy kolejka działa czy nie oraz kiedy jest pierwszy i ostatni wjazd i zjazd.
Wspinaczka na szczyt
Wspinaczka na szczyt nie jest łatwa i mówię to jako dość aktywna osoba, która dużo chodzi po górach. Najlepiej wybrać dzień, gdy Słońce jest za chmurami albo zacząć bardzo wcześnie, około 7 rano. Zimą też potrafi być bardzo gorąco ze względu na nasłonecznienie. Koniecznie weźcie ze sobą nakrycia głowy, minimum litr wody na osobę i odpowiednie obuwie. Dobrze jest się też nasmarować kremem przeciwsłonecznym. Naprawdę nie ma co chojrakować! Zawrócić jest jeszcze gorzej niż iść dalej, a naprawdę można sobie zrobić krzywdę bez tych rzeczy.
Jak już zaplanowaliście wejście kiedy nie jest zbyt gorąco i macie co trzeba, możecie zaczynać. Najlepiej zaparkować samochód na Tafelberg Road albo dojechać autobusem MyCiti bus do dolnej stacji kolejki. Trasę zaczyna się zaraz obok stacji kolejki, patrząc na górę jest to po prawej stronie. Znajdziecie tam znak, który nie pozostawia żadnych wątpliwości.

No i idziecie na początku mocno pod górkę, aż dojdziecie do kolejnego znaku. Daje wam on opcję pójścia jeszcze bardziej pod górkę albo skrętu w lewo. Polecam skręcenie w lewo, doprowadza to do najbezpieczniejszego wejścia na górę. Pierwsze podejście wygląda jak na załączonym obrazku.

Po tym jak skręcicie w lewo, robi się nieco łatwiej. Jest to praktycznie spacerek na wąskiej ścieżce. W ten sposób możecie odpocząć przed głównym podejściem. Po drodze jest sporo ładnych widoków. Najpierw mijacie malutki wodospad, pod którym można się ochłodzić:

Potem idziecie dalej w tym samym kierunku. Zobaczycie piękne skalne formacje takie jak ta:

Potem kończy się zabawa i zaczyna się główne podejście. Zobaczycie tam tablicę z napisem Plateklipp Gorge. Nie jest pionowo do góry, bo ścieżka jest rozłożona. Niestety stopnie to wielkie kamienie, i każdy ruch czuć w łydkach. Ludzie robią sobie przystanki praktycznie po każdej prostej. Ten kawałek jest też wyjątkowo trudny, bo jest bardzo nasłoneczniony. Tutaj macie zdjęcie, jak bardzo jasno jest na tej trasie w zimie koło dziesiątej:

Tam na górze widać szczelinę i właśnie tam chcecie dotrzeć. Bardzo fajne jest na tej trasie to, że można sobie przycupnąć pod pretekstem robienia fotek (gdy naprawdę łapiecie oddech). Jest co fotografować! Poniższe fotki są robione w kolejności wspinania się na szczyt:



Zwłaszcza na tym ostatni zdjęciu widać, jak bardzo strome jest to podejście. Widać też zbawczy cień, ale on jest albo go nie ma. Wszystko zależy od pory dnia. W okolicach południa, latem czy zimą można się ugotować.
Końcówka trasy ma naprawdę piękne skalne formacje. Jest to jakieś pocieszenie, bo niestety te ostatnie 100-200 metrów to schody praktycznie pionowo w górę…


Na szczycie
Niezależnie od tego, czy dotarliście na szczyt kolejką czy na piechotę na samym szczycie czeka was to samo. Masa świetnych punktów widokowych! Ludzie oczywiście najbardziej lubią wschody i zachody Słońca, ale niezależnie od pory dnia ciężko się nie zachwycić.
Sam szczyt jest obszerny i bardzo płaski. Nazwa Góra Stołowa pochodzi właśnie od tego, że góra jest płaska jak stół. To wcale nie jakaś iluzja optyczna, bo faktycznie jest bardzo równo na górze. Można tam spokojnie spędzić godzinkę, spacerując i podziwiając okolice. Fajnym pomysłem jest też przytarganie jedzenia na sam szczyt i posiłek z widokami.
Dla turystów jest kilka rozrywek poza samymi widokami. Można za darmo przyłączyć się do przewodnika i posłuchać na temat tego szczytu. Takie zwiedzanie zaczyna się co godzinę między 9, a 15 zaraz obok górnej stacji kolejki. Jest też kilka par binokularów w punktach widokowych, możecie też oczywiście kupić pamiątki albo skorzystać z toalety. Możecie też kupić bilet na zjazd w dół w automacie, jeśli nie chce wam się schodzić.
Pod spodem jeszcze kilka fotek ze szczytu. Dziękuję za uwagę!
A ten szczyt na dole to Lion’s Head. Innym razem 😉